Wystawa o jezuickich męczennikach

By Published On: 18 lutego 2006Categories: Aktualności, Jezuici, Malarstwo1055 words5,9 min read

Mężni męczennicy, wstawiajcie się za nami, Niech nie wrócą nigdy czasy upodlenia! Wypraszajcie pokój swymi modlitwami I nam towarzyszcie w drodze do zbawienia!

z pieśni Błogosławieni jezuici męczennicy XX wieku ks. Stanisława Ziemiańskiego SJ

W Krakowie 11 listopada 2005 r., w 87. rocznicę odzyskania niepodległości i w 60 lat od wyzwolenia więźniów z obozu koncentracyjnego w Auschwitz, otwarto wystawę malarsko-rzeźbiarską artystów Adama Mamczura i Stanisława Małka. Kaplica Akademicka przy ul. Kopernika 26 stała się miejscem prezentacji wizerunków 17 jezuickich męczenników z czasów II wojny światowej, brutalnie zamęczonych w Dachau, Słonimie, Warszawie, Świsłoczy i w Auschwitz. A. Mamczur wykonał płócienne wizerunki kapłanów, braci zakonnych i kleryków z obu jezuickich prowincji, których proces beatyfikacji jest w toku. Wśród nich było pięciu, którzy; nim zostali zaaresztowani przez Niemców, pracowali w Wydawnictwie Apostolstwa Modlitwy lub sprawowali posługę duszpasterską w Krakowie.

Wchodzących na wystawę zaskakiwała niezwykła kompozycja. Obok dużego metalowego krzyża, wiszącego na de ceglanej ściany, rozwieszono duże płótna, na których artysta wypisał nazwiska 83 jezuitów, bohaterskich ofiar walki o wolność i zachowanie bytu narodowego. Wystawa swym wymownym tytułem: Pod sztandarem krzyża bezpośrednio nawiązała do decyzji przyłączenia się do Jezusa, jaką podejmuje każdy jezuita odprawiający Ćwiczenia duchowne św. Ignacego z Loyoli. Daje w ten sposób Chrystusowi swoją odpowiedź na wezwanie do pracy pod sztandarem krzyża w Winnicy Pańskiej. Taką zdecydowaną odpowiedź dali Jezusowi wymienieni tu imiennie jezuici, a potwierdzili ją życiem i męczeńską śmiercią.

Artysta malarz, absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Adam Mamczur, znany ze swych awangardowych prac, ukazał w szczególny sposób sylwetki jezuitów, używając w tym celu bardzo skromnych środków wyrazu. Białe prześcieradła i pomięte obrusy zostały wypełnione pismem zarówno w obrębie, jak i obok postaci naszkicowanych grubą kreską – jakby niezdarnie – pędzlem umaczanym w czarnej farbie. Tak namalowani męczennicy przemawiali ostrością szkicu, utwierdzonego zapisem ważnych szczegółów wybranych z ich życia.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”29″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_imagebrowser” ajax_pagination=”0″ order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]

Wczytanie się w ten zapis było czasami nader trudne, bowiem pismo komponowało postacie, a zarazem zawierało oryginalny przekaz treści słownej, którą autor wyeksponował z życiorysów postaci. Z artystycznego założenia to nie piękno przedstawionych malunków miało górować nad całością przekazu, lecz celem tej awangardowej sztuki miało być spotkanie widza z prezentowanymi postaciami, powodując niejako szok wobec świadectwa ich życia i śmierci. Zwiedzający wystawę poczuli się wezwani do zapoznania się z sylwetkami jezuitów, których postacie przemawiały zastygłymi rysami twarzy, pisanym tekstem, wyeksponowanym numerem obozowym. Dla wielu zwiedzających ledwo zarysowana linia rysunku postaci męczennika stawała się punktem wyjścia do skupienia uwagi na przekazie kryjącym historię życia, którą należałoby lepiej poznać, aby zrozumieć dramat i bohaterstwo męczenników. U zwiedzających zdumienie budziła prostota użytych środków artystycznych, połączona z niezwykle wymowną metodą przekazywania treści. Oddane młode życie, przerwana kariera naukowa lub pisarska, niedokończone studia filozoficzne czy teologiczne wszystko to wpisało się w dramat pokolenia wojny, którym naznaczeni zostali jezuiccy męczennicy za wiarę.

Ważne okazało się być miejsce wystawy, czyli piwnica, zaadaptowana w latach 60. XX w. na kaplicę akademicką. To w niej podczas wojny krakowscy jezuici ukryli najcenniejsze książki z biblioteki, aby ocalić te pisemne zabytki kultury narodowej przed zniszczeniem. Miejsce to poświęcił dla kultu kardynał Karol Wojtyła, gdy zelżały powojenne represje wobec Kościoła. Fugowana czerwona cegła, będąca tłem prezentacji malunków, łukowe sklepienie kaplicy, dyskretne oświetlenie i wiszące na ścianach wielkie wizerunki męczenników namalowane na pomiętych prześcieradłach dawały niezwykły efekt realizmu i prostoty. Ważne było nawet to pomięcie prześcieradeł, bowiem gehenna pierwszej przedstawionej postaci o. Stanisława Bednarskiego SJ, rozpoczęła się od tego, że gestapowiec, dopatrzywszy się fałdu na prześcieradle legowiska na piętrze koi, skazał go na karę „słupka”. Było to w Wielki Piątek i kapłan z wyciągniętymi rękami uwiązanymi u sufitu recytował tekst Mszy świętej.

Po wystawie oprowadzał jej twórca Adam Mamczur. Zobaczyło ją wielu studentów, harcerzy i wiernych, wychodzących z Mszy św. w uroczystość Chrystusa Króla. W całość wystawy została dobrze wkomponowana sugestywna rzeźba zatytułowana „Wrzesień 1939” autorstwa pana Stanisława Małka.

Przez dwa tygodnie trwało przypominanie tą wystawą pokolenia bohaterów, które ceniło patriotyzm i poświęcenie się dla innych w obozowych warunkach więcej niż własne życie. Łaska Boża dosięgła w tak trudnych warunkach tych 17 jezuitów, aby dali świadectwo swej wiary. Umieszczeni w celach więziennych, w obozach koncentracyjnych, nierzadko z kryminalistami i antyklerykałami, mającymi ich złamać, doświadczali licznych szykan i cierpień. Zawsze jednak swą miłością i postawą służby imponowali otoczeniu, szczególnie wówczas, gdy z miłością samarytańską służyli zarażonym na tyfus, co równało się w warunkach obozowych wydaniem na siebie wyroku śmierci. Wiele razy też gestapowcy chcieli im odebrać nadzieję i wiarę w Boga, poniżając ich tylko dlatego, że byli zakonnikami. W obozowych, nieludzkich warunkach dojrzewała ich świętość. Słowa Mieczysława Cieniaka zawarte w Litanii do Chrystusa Cierpiącego stały się dla nich modlitwą, wyrażoną świadectwem ich życia. Krwią z żył swych wylaną, chwalimy Cię, Panie! Gdy chleba łakniemy, chwalimy Cię, Panie! Na kamienistej naszej drodze, chwalimy Cię, Panie! Gdy woń ciał palonych wdychamy, chwalimy Cię, Panie! Jękiem zbolałych swych ust, chwalimy Cię, Panie! Zwątpienie w chwilach rozpaczy, przebacz nam, Panie! Upadki i załamania nasze, przebacz nam, Panie! Bezradność wobec bluźnierców, przebacz nam, Panie! Bezsilność wobec gorszycieli, przebacz nam Panie!

UDOSTĘPNIJ