Medytacja o św. Franciszku z Asyżu

By Published On: 9 listopada 1999Categories: Medytacje809 words4,5 min read

Podobni do nas

 Święci byli prawdziwymi ludźmi. Choć niekiedy błądzili w życiu, jednak podążali ku niebu. Popełniali błędy, lecz żałowali za nie. Mieli swoje słabości, czasami złe cechy charakteru, byli kuszeni. Święci bohaterowie i dzisiaj interesują ludzkość. Nasz wiek zwiększył ich zastęp. Powstają o nich filmy, pisze się na ich temat książki, wydaje się liczne obrazki. Święci zawsze górowali nad otoczeniem dobrocią, a umiar nie leżał w ich naturze. Działali pod natchnieniem Ducha i brali sobie do serca ewangeliczne słowa: pielęgnowali chorych, karmili głodnych, przyodziewali nagich, pocieszali pogrążonych w smutku. Sprzedawali wszystko, co mieli, i rozdawali ubogim. Głosili Ewangelię, nadstawiali drugi policzek, odpłacali dobrem za zło. Kochali Boga i bliźnich; a nawet zwierzęta, ryby i ptaki.

Franciszek z Asyżu pochodził z zamożnej rodziny mieszczańskiej. Był zawadiackim hulaką i rozrzutnikiem, zanim oddał ubogim wszystko, co miał. Swoją bogatą wyobraźnią wyczuwał piękno świata i tajemnice wiary. Chyba połowa biografii świętych zaczyna się od słów: Sprzedał swój majątek i rozdał ubogim. Tak też było z Franciszkiem. Wyzbył się ziemskiej własności na korzyść potrzebujących – i takie postępowanie wpajał swoim uczniom. Miłosierdzie jest cechą charakterystyczną świętych; ten dar oni wszyscy posiedli w stopniu doskonałym. Dawali swoją miłość nawet tym, którzy na nią nie zasłużyli. Surowy tryb egzystencji, jaki prowadził św. Franciszek, czasami jest niezrozumiały dla naszego pobłażliwego stylu życia. Święci gotowi byli znosić trudy i prześladowania, w różny też sposób zwalczali niesprawiedliwość, która panowała w ich epoce. Byli awangardą w swych czasach.

Miłujący każde stworzenie

Św. Franciszek z Asyżu dużo wcześniej, niż powstały rezerwaty dla zwierząt, okazywał swoją dobroć wszystkiemu, co żyło: dzikim zwierzętom, ptakom, rybom. To on nazywał ptaki „siostrami” i żywił mysz, dokuczającą mu w celi. Współczuł maltretowanym zwierzętom, łapanym w sidła ptakom, bitym koniom, głodnym psom. Na zamarzniętych drogach kazał rozsypywać okruchy chleba, a bydłu na Boże Narodzenie dawać dodatkową porcję paszy. W Asyżu na rynku, kiedy biją dzwony na Anioł Pański, po dziś dzień karmi się ptaki.

Franciszek – Biedaczyna z Asyżu to ulubieniec wielu. Już siedem wieków towarzyszy ludzkości. Historycy widzieli w nim doskonałego przewodnika po XIII wieku. Nasz wiek odczytywał go czasami jako mistyka, zagubionego w twardej rzeczywistości, miłośnika natury, utopijnego reformatora, a przecież wraz z nim rozpoczął się silny ruch odnowy, który propagował wierność wierze i posłuszeństwo autorytetowi kościelnemu, zapał religijny i radosne ubóstwo.

Franciszek działał w Kościele, aby go odnowić. Poświęcił się niemal wyłącznie kaznodziejstwu, pokucie i modlitwie. Promieniował pogodą ducha, wesołością, dobrocią, całkowitą wolnością od żądzy posiadania. Jako pierwszy w dziejach chrześcijaństwa otrzymał łaskę stygmatów i został nimi naznaczony. Przemieniał Kościół świętością swego życia. Dostrzegał wszędzie piękno i dobro. Kiedy poczuł, że zbliża się śmierć, nakazał swoim braciom, aby położyli go na gołej ziemi, a potem przyjął od jednego z nich szorstkie ubranie z wełny. O zmroku 3 października 1226 roku zaintonował psalm 141. Bracia śpiewali razem z nim. Potem na prośbę Franciszka odczytano na głos 13. rozdział Ewangelii św. Jana. W trakcie czytania tej lektury przeszedł do życia wiecznego. W XIII w. Giotto namalował o nim wspaniałe freski, używając przepięknych kolorów i złoceń.

Biedaczyna ze złocistą aureolą

Podziękuj za tego świętego, za jego zapał w czynieniu dobra. Za to, że ukochał świat i życie, a potrzebę kontemplacji umiał łączyć z aktywnością apostolską. On zrozumiał, że Bóg jest najwyższym dobrem, którego objawieniem jest ubogi i ukrzyżowany Chrystus. Podziękuj za jego zbuntowanie się przeciwko złu, szerzącemu się w świecie i w Kościele. Za to, że z syna bogatego kupca, z młodzieńca rozkochanego w miłosnych pieśniach przeobraził się w głosiciela pokornego ubóstwa. Podziękuj za słowa: „brat” i „siostra”, ofiarowane wszystkim i wszystkiemu: wodzie, ogniowi, słońcu, śmierci. Podziękuj za usłyszane wezwanie do odbudowania Kościoła: Franciszku, idź i napraw mój dom, który, jak widzisz, cały ulega zniszczeniu. Wyraź wdzięczność za wspólnotę jego towarzyszy pracy i modlitwy, za mistyczne przeżywanie prawdy o zbawieniu, jakie Chrystus ofiarował wszystkim ludziom; i za laikat, prężny w dążeniu do doskonałości. Proś, by ten święty był patronem przemiany serc i działań we wspólnocie, w której żyjesz.

UDOSTĘPNIJ